Konflikt Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego

Konflikt Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego

W ostatnich dniach rozgorzał konflikt Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego. Krzysztof Stanowski jeździ po Polsce i próbuje moralnie podważyć udział Andrzeja Zielińskiego w gali MMA VIP. Należy się jednak zastanowić czy robi to faktycznie z pobudek moralnych (i jeśli tak to czy te pobudki są zasadne) czy jest to jedynie zabieg marketingowy. Krzysztof Stanowski bardzo lubi być w centrum uwagi. Jest influencerem i z racji tego próbuje kreować i wpływać na nastroje oraz opinie społeczne. Nie ma w tym nić dziwnego, ponieważ jest to zarówno jego praca jak i sposób na życie.

Gangsterzy w popkulturze

Od zawsze historie gangsterskie budziły powszechną ciekawość. Mario Puzo zdobył sławę dzięki takim powieściom jak „Ojciec chrzestny” i „Omerta”. Filmy „Kasyno”, „Chłopaki z ferajny”, „Życie Carlita” okazały się kinowymi hitami. Seriale „Rodzina Soprano” i „Ślepnąc od Świateł” pobijały rekordy oglądalności. Polskie kultowe produkcje lat 90 jak choćby „Chłopaki nie płaczą” i „Poranek Kojota” stały się elementem szerokiej popkultury, a teksty z nich są cytowane do dziś. Można wymieniać w nieskończoność. Do powyższych produkcji, w ramach konsultacji zatrudniani byli często prawdziwi gangsterzy. Ale czy powszechna świadomość udziału gangstera w produkcji filmu nie jest elementem promocji ? Jest, bowiem reżyser zatrudnia gangstera po to, aby film był bardziej realny i po to aby ludzie się o tym dowiedzieli. Warto także dodać, że niektóre powyższe hity były oparte na faktach. Życie przestępców po prostu dobrze się sprzedaje.

Czy Najman robi ze Słowika celebrytę

Nie, to media głównego nurtu już dawno zrobiły celebrytów z członków grupy pruszkowskiej, która głośno została okrzyknięta mafią. Wywiady, filmy, książki, artykuły prasowe zalewały przestrzeń publiczną. Również politycy bardzo lubili osoby z półświatka i niejednokrotnie łączyły ich bliskie relacje towarzyskie. Zanurzając się głębiej w specyfikę lat 90 można dojść do wniosku, że chłopcy z Pruszkowa nie mogli działać bez osłony polityków. Potwierdzają to także zeznania Masy. Tak więc jedyna rzecz, która różni Słowika od niejednego polityka z okresu transformacji ustrojowej to to, że ten pierwszy został skazany, a ten drugi nigdy nie poniesie odpowiedzialności za swoje czyny realizowanie rękami mafii pruszkowskiej.

Krzysztof Stanowski w Sopocie

Krzysztof Stanowski zabrał także głos, gdy wybuchła afera pedofilska w znanym sopockim klubie Zatoka Sztuki. Marcin Gortat w Zatoce Sztuki był tylko raz – na otwarciu – i wystarczyło, aby nazwał ten lokal patologią. Natomiast sarkastyczne zdjęcie ukazujące Krzysztofa Stanowskiego z dzieckiem, niejako miało pokazać, że przecież nie każdy kto tam przychodził był zamieszany w aferę pedofilską. I zapewne tak było, z tym wyjątkiem, że każdy kto tam przychodził i miał odrobinę zdrowego rozsądku, powinien domyślić się co tak naprawdę się tam działo.

Krzysztof Stanowski w Wieluniu

Krzysztof Stanowski podczas rozmowy z burmistrzem Wielunia, w przenośni porównuje galę Marcina Najmana do zlotu pedofili, a Słowika stawia na równi z Mariuszem Trynkiewiczem. Proponuje nawet zorganizowanie spotkania pedofilów, a na tronie chce posadzić Mariusza Trynkiewicza. Porywając się na takie hiperbole, zamiast Wielunia Stanowski powinien wybrać raczej Sopot…

Zobaczmy zatem, czy faktycznie czyny jakich dopuścili się Słowik i Trynkiewicz miały ten sam ciężar gatunkowy.

Za co został skazany Słowik

  • W 1978 sąd skazał jeszcze wtedy Andrzeja Banasiaka na półtora roku więzienia za kradzież i rozbicie Fiata 126.
  • W 1987 roku Słowik otrzymał karę 6 lat pozbawienia wolności za włamania. Uciekł z więzienia i w 1993 roku został ułaskawiony przez prezydenta Lecha Wałęsę. dzięki domniemanej łapówce w wysokości 150 tys. dolarów, jaką miał wręczyć Mieczysławowi Wachowskiemu i Lechowi Falandyszowi.
  • W 2004 roku został skazany wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie na 6 lat więzienia za kierowanie gangiem pruszkowskim. Skazanie nastąpiło na podstawie zeznań Masy. Dzisiaj wiadomo, że Masa podczas procesu wielokrotnie mijał się z prawdą i swoimi czynami obarczał inne osoby. Dodatkowo sąd skazał Słowika na cztery i pół roku więzienia za wymuszenia rozbójnicze z lat 90. Chodziło o przejęcie udziałów w warszawskim klubie Dekadent.

Za co został skazany Mariusz Trynkiewicz

  • W czasie odbywania służby wojskowej porwał i wykorzystał seksualnie chłopca ze szkoły podstawowej, za co sąd wojskowy skazał go na karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
  • Kilka tygodni po uprawomocnieniu się wyroku dopuścił się molestowania seksualnego 12-letniego chłopca i otrzymał kolejną karę – 1,5 roku pozbawienia wolności. Odwieszono mu również poprzedni wyrok, co zwiększyło karę do 2,5 roku.
  • W czasie przerwy w odbywaniu kary, udzielonej w celu opieki nad chorą matką, 4 lipca 1988 zwabił do swojego mieszkania przy ulicy Działkowej w Piotrkowie Trybunalskim przypadkowo spotkanego, 13-letniego Wojciecha Pryczka, którego molestował, a następnie udusił. Ciało ofiary zakopał w lesie.
  • 29 lipca 1988 roku, w podobnych okolicznościach, zwabił do swojego mieszkania i zabił nożem trzech chłopców: 11-letniego Tomasza Łojka oraz 12-letnich Artura Kawczyńskiego i Krzysztofa Kaczmarka. Ciała wszystkich ofiar po kilku dniach wywiózł do lasu i podpalił.

Powyższe zestawienie nie budzi już żadnych wątpliwości co do intencji Krzysztofa Stanowskiego i jego nietrafnej medialnej polemiki. Na tej samej zasadnie można by było pójść z przesadą w drugą stronę i porównać np. Piotra Kraśko do Słowika. Przecież obydwaj zostali skazani wyrokiem przez sąd.

Zatarcie skazania

Przy tych rozważaniach należy także zwrócić uwagę na instytucję zatarcia skazania. W większości cywilizowanych państw istnieją rejestry pedofilów i ich nazwiska po skazaniu zostają tam już na zawsze. Pedofil w świetle prawa zawsze już będzie pedofilem. W ten sposób ustawodawca chroni najbardziej wrażliwe grupy społeczne. Natomiast wobec pospolitych przestępców prawo przewiduje zatarcie skazania po 10 latach od momentu wykonania kary. Czasami, w zależności od wysokości wymierzonej kary, może to być okres krótszy.

Podsumowanie – konflikt Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego

Można zadać pytanie, czy gangster powinien promować galę, na której zmierzą się osoby mające związek z półświatkiem. Odpowiedź jednak nasuwa się sama, bowiem te walki będą oglądać ludzie, którzy w jakiś sposób interesują się właśnie tym światem.

Konflikt Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego jest trywialny

W świetle przepisów prawa promocja gali Najmana przez Słowika jest w pełni dozwolona. Z punktu widzenia reklamy i biznesu, całkowicie uzasadniona i w dodatku jak się okazało bardzo skuteczna. Natomiast kwestie moralności zależą od subiektywnego odczucia. Mówiąc o wykluczeniu Słowika z życia publicznego należałoby konsekwentnie zastosować ten sam mechanizm wobec wszystkich poważniejszych przestępców. A przecież takich nie brakuje w świecie show biznesu.

Przy wydarzeniach sportowych związanych z walkami często kręcą się ludzie spod ciemnej gwiazdy. Niekoniecznie są to pospolici przestępcy, ale czasem nawet sama śmietanka gangsterskiej piramidy. Wystarczy poczytać historię Sonny’ego Listona albo odtworzyć walki Andrzeja Gołoty i zobaczyć, kto był przy jego boku. Dzisiaj wiele kontrowersji budzą także powiązania Tysona Fury’ego z Danielem Kinahanem.

Słowik wybrał życie gangstera, a za popełniane przestępstwa regularnie odpowiada przed sądami. Jeśli sędziowie, którzy kradną w sklepach narzędzia nie są wykluczeni z zawodu i nadal orzekają, a spora część polityków, biznesmenów, ludzi ze świata kultury i nauki była konfidentami SB, to w drodze wyjątku Słowik może być twarzą gali Najmana. Natomiast jedyny rezultat konfliktu Marcina Najmana i Krzysztofa Stanowskiego to szeroki rozgłos federacji MMA VIP. Można nawet powiedzieć, że tym razem faktycznie Weszło…

Obrazek: Facebook

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *